Forum Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe Strona Główna Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe
dogoterapia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Człowiek w hospicjum

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe Strona Główna -> Hospicja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Majka
Straszna Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:26, 31 Mar 2007    Temat postu: Człowiek w hospicjum

Od dłuższego czasu zastanawia mnie jedna rzecz. Jak radzą sobie osoby, chodzące do hospicjum ze związanymi z tym emocjami.
Świadomość teo że idziemy do człowieka, którego możemy już nastepnym razem nie zobaczyć jest obcjążająca i każdy przeżywa to inaczej. Jeden całkowitym wyparciem, inny odreagowaniem zaraz po wizycie.
Ale zostaje to coś, gdzieś , podświadomie, niejako bez naszej zgody , głeboko.Czy zdarza się wam, nagle po jakimś czasie, że powracają twarze ludzi których spotykaliście. Gesty, slowa, sytuacje. Jak sobie z tym dajecie rade, co robicie aby nie popasc w zalamanie.?
Jak radzicie sobie z bezradnością, ktora się pojawia w odpowiedzi na chorobe i śmierć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lewka
Ten-Co-Zaczyna



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 9:58, 03 Kwi 2007    Temat postu:

Mamy prawo do indywidualnych trudności.
To o czym piszesz dotyka mnie w przypadku moich bliskich, którzy odeszli. Czasami bardzo tęsknie. Nie lubie chodzić na cmentarz. Nie lubie patrzeć na tabliczki z imieniem i nazwiskiem osoby, która kiedyś żyła i była dla mnie bardzo bardzo wazna. Znam wiele osób, którym częste wizyty na cmentarzu bardzo pomagaja. Dla których takie wizyty sa swoistym podtrzymaniem kontaktu.
Indywidualne trudności i indywidualne sposoby radzenia sobie z nimi.
W hospicjum jest troszeczke inaczej.
Jestem tam, aby towarzyszyć w umieraniu. Jestem tam, aby realizowac pewne cele. sposobem jest zrozumienie i poznanie zasad opieki hospicyjnej.
Taką zasadą jest własnie akceptacja nieuchronności śmierci.
Podobnie z lękiem - nie jest możliwe zwalczyć lęk( przed własną śmiercią, przed śmiercią innego człowieka)- mozna go zaakceptować.
Bezsilność tak samo, jedyne co mogę zrobić to ją zaakceptować.
Powiedzieć sobie: wobec śmierci, nieuleczalnej choroby jestem bezsilna.
Sposoby radzenia zależą także od światopoglądu.
Ja jestem osobą wierzacą i dlatego o tych ludziach , których poznałam w hospicjum, a którzy odeszli , pamietam w modlitwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MamaAga




Dołączył: 29 Cze 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:56, 30 Sie 2007    Temat postu:

Chyba nikt z nas nie radzi sobie z bezradnoscią wobec śmierci, i każdy przeżywa śmierć osoby którą znał nawet jęśli jest to pacjent którego widział tylko raz. Ale to według mnie swiadczy tylko o tym, że jesteśmy ludzmi wrażliwymi, że umiemy współczuć, i że nadajemy sie do tej pracy bo nie podchodzimy do ludzi jak do przedmiotów. Może to dziwne, ale ja uważam, ze nie powinno się zapomninać o śmierci będąc w hospicjium, trzeba kazdą wizyte u pacjenta traktować jak jego ostatnia. I tzreba pamietać o tym że przecież jesteśmy tam po to żeby nieść radość, żeby zapomnieli na chwilke o swojej chorobie zeby uśmiechneli się szczerze, i żeby poprstu byli szczęśliwi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lewka
Ten-Co-Zaczyna



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 8:26, 31 Sie 2007    Temat postu:

Witaj MamoAgo na naszym forum. Bardzo się cieszę, ze do nas dołączyłaś.
Napisz bardzo prosze troche więcej o Twoich wizytach w hospicjum.
Od kiedy odwiedzasz hospicjum, czy są to wizyty regularne, jak układa się współpraca z pracownikami hospicjum itp.itd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MamaAga




Dołączył: 29 Cze 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:21, 31 Sie 2007    Temat postu:

Jak pisałam ja dopiero sie uczę co to znaczy być dogoterapeutą wiec moje wizyty nie są regularne, tak około raz w miesiacu, współpraca z pracownikami układa się dobrze moze dlatego, że ja pracując w firmie farmaceutycznej znam wielu lekarzy a ich rekomaendacje pozwalaja otworzyć niejedne drzwi. Wiadomo zdarzaja się osoby które uwazaja ze miejsce psa jest w budzie, i nie da sie ich przekonać do innym metod leczenia, ale tych na szczescie jest mało Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lewka
Ten-Co-Zaczyna



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 12:16, 03 Wrz 2007    Temat postu:

Powtórze jeszcze raz, ze bardzo się ciesze, że do nas trafiłaś na forum. Licze na wymianę doświadczeń. Tak naprawdę wszyscy się dopiero uczymy, zajecia z udziałem psów w hospicjach to cały czas pionierska działalność. Wraz z innymi wolontariuszami i psami z naszej fundacji odwiedzamy hospicjum onkologiczne od ponad roku.
Przed nami (mam nadzieję, ze dojdzie do skutku) pierwsza wizyta kota w hospicjum. Mam nadzieję, ze kot na stałe dołączy do załogi i rozpoczniemy także regularne kocie wizyty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekatte
Administrator



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań/ Kolonia

PostWysłany: Czw 22:54, 04 Paź 2007    Temat postu:

W Meinheim, w Osrodku Hospicyjnym dla doroslych na stale mieszkal sobie kot o wdziecznym imieniu Gustaw. Kot trafil do osrodka przez zupelny przypadek. W torbie jednej z pracujacych tu pan. Jeszcze jako maly kociak zaprzyjaznil sie z jedna z pensjonariuszek, u ktorej spal na lozku, a gdy przychodzila rodzina ewakulowal sie pod lozko, aby wyjsc po ich wizycie. Kiedy jego przyjaciolka odeszla, kot trafil do pokoju obok, do pewnej pani ktora cale zycie nienawidzila kotow. I to od niej dostal swoje imie. Po Gustawie zostaly w osrodku zdjecia i wspomnienia personelu, za to na jego miejsce pojawily sie Gustaw Junior i Gata, rodzenstwo kotow, jednego z pensjonariuszy. Koty mieszkaja tu na stale i sa czescia zycia chorych. Kiedy przychodze do pacjentow aby ich troche usprawnic, oba koty bacznie patrza mi na rece. I powiem wam szczerze , ze bardzo sie staram dobrze wypasc w ich oczach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lewka
Ten-Co-Zaczyna



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 11:45, 05 Paź 2007    Temat postu:

Znam dobrze to uważne kocie spojrzenie Smile

Kot rezydent w hospicjum czy w domu opieki to moim zdaniem najlepsze rozwiazanie.
W "naszym" hospicjum odbyła sie pierwsza kocia wizyta. Była to wizyta, która pozwoliła na wyciagniecie wniosków i zaplanowanie dalszych juz regularnych kocich wizyt.
Nasze hospicjum odwiedza też dziki "wolontariusz". Podchodzi do drzwi tarasu gdzie czeka na jedzenie. To drobna czarno-biała kotka. Jestem bardzo ciekawa czy kotka zadomowi sie na stałe Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hekatte
Administrator



Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań/ Kolonia

PostWysłany: Pią 23:29, 05 Paź 2007    Temat postu:

O to bardzo ciekawe. A ta kocina ma jakas opieke ze strony Hospicjum, jakis domek ocieplony, wszak zima idzie.
Z kotami "przybyszami" w hospicjach bywa bardzo roznie. Z jednej strony moga zostac rezydentami nie wychodzacymi, z drugiej zas moga byc to koty w otoczeniu. Takie ktore nie wchodza na teren osrodka.
Koty w Meinheim sa rezydentami stacjonarnymi, pozbawionymi meskosci i kobiecosci, sa nad wyraz zadbane, pod kontrola weterynaryjna i maja swojego stalego opiekuna (choc kazdy pensjonariusz uwaza ze to on jest wybrancem kociego losu i poczuwa sie za wlasciciela). Dzieki temu koty waza okolo 8 kg kazdy.Wink
No coz, czego nie robi sie z milosci. To dziala w obie strony. Pensjonariusze przekarmiaja koty, a te nigdy nie odmawiaja przyjmowania smaczkow-jak by to wygladalo.;0
Pozdrawiam
PIOTR


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe Strona Główna -> Hospicja Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin